Komputer - źródło wiedzy i rozrywki czy zagrożenie

Dziecko w sieci

Umiejętnie wykorzystany, komputer może być nie tylko źródłem rozrywki (odpowiednio dobrane gry komputerowe), ale też ogromnym ułatwieniem w codziennym, szkolnym życiu. Świadczy o tym całe mnóstwo rozmaitych programów czy gier edukacyjnych. W dzisiejszym świecie dziecko musi posiadać umiejętność posługiwania się tym narzędziem, w przeciwnym razie może zwyczajnie nie poradzić sobie w zetknięciu z codziennością, chociażby tą, która czeka je w gimnazjum czy w szkole średniej.

   Sam komputer to jednak nie wszystko. Dopiero podłączony do internetu stanie się nieprzebranym źródłem rozrywki i wiedzy. To stosunkowo młode medium wkroczyło do naszych domów (i do szkół) na dobre. W internecie można znaleźć niemalże wszystko, a więc – niestety – także to, czego nie potrzebujemy i nie chcemy oglądać. Sieć może stanowić zatem ogromne zagrożenie. Zło, jakie się w niej czai, to przede wszystkim serwisy pornograficzne, strony epatujące przemocą czy tysiące mniej lub bardziej złośliwych wirusów.

   Mimo tych wszystkich zagrożeń dziecko może, a nawet powinno korzystać z internetu. Pamiętajmy jednak, że nie może robić tego pozbawione opieki ze strony dorosłych. Czas dostępu do sieci musi być dla naszej pociechy limitowany, zgodnie z zasadą: im młodsze dziecko, tym ten czas krótszy. Rodzice powinni być, zwłaszcza dla tych najmłodszych, przewodnikami po „cyfrowym świecie”. Powinni wskazywać im wartościowe serwisy i uczyć, jak z nich korzystać.

   Każdy odpowiedzialny rodzic musi postawić sobie pytanie: jak chronić korzystające z internetu dzieci przed nieodpowiednimi dla nich treściami?
Rozmowa
Przede wszystkim należy z dzieckiem szczerze porozmawiać. Uświadomić mu, jakie zagrożenia płyną z beztroskiego surfowania po sieci, wyjaśnić zasady korzystania z różnych internetowych dobrodziejstw: z czata (rozmowy na żywo z internautami), z poczty e-mail, z serwisów z darmowym oprogramowaniem. Musimy też wytłumaczyć dziecku konieczność ograniczenia czasu, jaki spędza w internecie. Nie może być przeświadczone, że limitowanie dostępu do komputera wynika ze złośliwości rodziców czy też z przyczyn wyłącznie finansowych.
Przygotowanie komputera
Sama rozmowa naturalnie nie wystarczy. Nawet mocno ograniczony czas korzystania z internetu w zupełności wystarcza na nieświadome ściągnięcie wirusa czy (nawet wbrew woli dziecka) uzyskanie dostępu do treści niepożądanych (strony pornograficzne, propagujące narkotyki bądź przemoc). Niezbędne jest odpowiednie przygotowanie naszego komputera – musimy zainstalować oprogramowanie, które choć w minimalnym stopniu zapewni dziecku bezpieczeństwo w trakcie korzystania z ogólnoświatowej sieci. Jakie programy będą niezbędne?
Program antywirusowy – ta aplikacja zablokuje otwarcie wielu podejrzanych plików, które dziecko może skopiować z internetu. Na rynku dostępnych jest wiele programów antywirusowych. Generalnie (choć nie zawsze) obowiązuje tu zasada: im droższy, tym lepszy. Jest jednak sporo programów zupełnie darmowych i świetnie sprawdzających się na domowych komputerach.
Antydialer program ten jest szczególnie przydatny wtedy, gdy z internetem łączymy się za pośrednictwem modemu (najlepiej, jeśli antydialer jest częścią programu antywirusowego). Zabezpiecza on przed instalacją i uruchomieniem tzw. dialera, czyli aplikacji zmieniającej standardowy numer dostępowy do internetu na inny, dużo droższy (rachunek telefoniczny może wynieść nawet kilka tysięcy złotych!). Dialery często też dają dostęp do serwisów z treściami pornograficznymi, umieszczając skróty do nich wprost na pulpicie.
Filtr antyspamowy przydaje się wtedy, gdy dziecko korzysta z poczty elektronicznej. Za pomocą filtrów antyspamowych nie dopuścimy, aby docierał do niego tzw. spam (czyli cyfrowe śmieci), którego spora część zawiera odnośniki do serwisów oferujących usługi i produkty przeznaczone wyłącznie dla osób dorosłych.
Firewall "zapora ogniowa", która chroni komputer przed atakami hakerów. Gdy niepowołane osoby będą miały dostęp do naszego komputera, mogą z nim zrobić praktycznie wszystko (np. zainstalować tzw. konia trojańskiego, zachęcającego do zakupów nielegalnego oprogramowania czy odwiedzania stron z niepożądanymi treściami).
Program do kontroli rodzicielskiej (np. Opiekun, Cenzor, Beniamin) to taki „sieciowy strażnik”. Z oczywistych przyczyn nie możemy nieustannie kontrolować poczynań naszych pociech w globalnej sieci. W znacznym stopniu zadanie to mogą nam ułatwić programy do kontroli rodzicielskiej. Takie programy blokują dostęp do stron zawierających treści pornograficzne, informacje o narkotykach, sektach czy przemocy. Za pośrednictwem tego typu aplikacji możemy również uniemożliwić dziecku korzystanie z czatów, komunikatorów (np. Gadu-Gadu), a nawet ściąganie danych z sieci. Przydatną funkcją takich programów jest także czasowa kontrola dostępu dziecka do komputera.
   Próbując chronić dzieci przed niechcianymi treściami pamiętajmy, że żaden program nie zastąpi opieki rodzica. Ważne jest, abyśmy sami systematycznie sprawdzali, jakich informacji poszukuje w internecie nasza pociecha i jakie serwisy internetowe odwiedza. O takiej kontroli nie wolno zapominać nawet wtedy, gdy mamy do naszego dziecka ogromne zaufanie. Nic nie zastąpi także otwartej rozmowy – uświadomienie dziecku, co „czyha” na nie w internecie zapewni mu znacznie większe bezpieczeństwo.
Utworzona: 29.01.2008,